Przejdź do głównej zawartości

7.05.2019 i 8.05.2019

Wydaje mi się, że przez te kilka miesięcy mojego bardzo nieregularnego pisania jeszcze nie miałam okazji wytłumaczyć jak to u nas na WLZ wyglądają zaliczenia.
Myślę, że ostatnie dwa dni dość dobrze to zobrazują.

Jeśli chodzi o wtorek to według planu miałam mieć ćwiczenia z anatomii i wykład z genetyki.
Rano na anatomii miałam mieć szpilki, czyli zaleczenie praktyczne. Polega ono na tym, że na stołach rozłożone są preparaty z określonego tematu (np. układ pokarmowy lub topografia szyi) i w te preparaty wbite są igły z numerkami, tzw. szpilki. Jest ich zazwyczaj między 15 a 20. Na swojej karcie odpowiedzi należy wpisać nazwę polską oraz łacińską/angielską oznaczonego szczegółu. Chyba na jedno stanowisko (jedna lub dwie szpilki w zależności od tematu - czyli dwie lub cztery nazwy do wpisania) jest jedna minuta. Jeśli ma się zaliczone szpilki, czyli uzyskało się co najmniej 70% można podejść do zaliczenia teoretycznego z danego tematu, w zależności od prowadzącego pisemnie lub ustnie.
Różnym osobom różnie idą szpilki. Mnie idą one fatalnie, tzn. średnio mam jakoś 50% z każdego tematu. To za mało.
Przez cały rok zbiera się te punkty ze szpilek i jeśli ktoś ma powyżej 70% z wszystkich to od razu przystępuje do egzaminu. Jeśli natomiast nie ma wystarczającej liczby punktów idzie na tzw. ścieżkę.
Ścieżka to egzamin praktyczny z anatomii. Jak wszystkie egzaminy ma trzy terminy. Pierwszy jest właściwie niezdawalny - chyba 100 szpilek, standardowo po dwie nazwy, z całej anatomii człowieka. Ale kolejne dwa są dużo przyjemniejsze, bo chociaż to wciąż 100 szpilek, każda w dwóch językach i zakres materiału wcale się nie zmienia, to szczegóły tym razem nie są oznaczone na preparatach, ale na monitorach. Zdjęcia z atlasu z dużą czerwoną kropką i to właśnie tą kropkę należy opisać.
Dzięki temu u nas nie ma problemów ze zdawaniem anatomii. Bo kolejne terminy ścieżki dość łatwo zdać - na zdjęciach wszytko łatwo rozróżnić - a na egzaminie (dopiero z zaliczeniem praktycznym można do niego podejść), szczególnie późniejszych terminach, siadają banki.

Następnie był wykład z genetyki. Przedmiot ten wygląda tutaj tak, że jest podzielony na dwie katedry. Do tej pory mieliśmy zajęcia na Katedrze Biologii Molekularnej, ale od przyszłego tygodnia będą się obywać w szpitalu, dlatego przedmiot nazywany jest bardzo wyniośle genetyką kliniczną. Wczorajszy wykład był bardzo specyficzny. Przede wszystkim prowadziła go zła osoba - wykładowczyni była lekarzem, ale nie genetykiem tylko diabetologiem. Jak to sama określiła, wzięli ją "z łapanki" po inna pani profesor nie mogła się nami zająć. Więc chociaż opowiadała całkiem fajnie, to sama przyznała, że czyta z prezentacji i nie bardzo wie o czym mówi. Ponadto dowiedziała się że podstawy genetyki, czyli temat wykładu, dość dobrze znamy, bo w końcu od marca mamy zajęcia. Więc kilka slajdów w ogóle przeskoczyła.
Wykład trwał jakieś 30 minut i można było iść do domku. Cud, miód, ideał!

Tak więc mam nadzieję, że przybliżyłam wam nieco sprawę zaliczeń na WLZ. Z bieżących informacji, mało ważnych, ale dla mnie ciekawych, dzisiejszy dzień spędziłam słuchając tych dwóch cudownych utworów:
SPOILER ALERT

  1. Gra o Tron S08E02 - Podrick's Song - jest absolutnie przepiękna. Nawet nie wiem co mi się tak w niej podoba, ale urzekła mnie odkąd pierwszy raz ją usłyszałam te dwa tygodnie temu. Jest też wersja od Florence & The Machine
  2. Nareszcie wiemy co Podrick zrobił tym wszystkim kobietom (prostytutkom), które oddawały mu pieniądze. On im po prostu śpiewał. Bo ma chłopak głos. I sama piosenka tez bardzo symboliczna, ma historyczne znaczenie dla fanów GOT, jeśli ktoś jest zainteresowany to tutaj jest omówienie całego odcinka, a o piosence mowa od minuty 19.22.
  3. Gro o Tron S08E03 - The Night King - cudowna muzyka podczas cudownych scen, gdy tylko słyszę od razu mam dreszcze. I od razu wspomnę, że nawiązuje do sceny z wysadzeniem Wielkiego Septu Baelora z końca sezonu 6 - Light of the Seven
I to chyba tyle na dzisiaj, chyba nawet zdążę dodać przed północą
Stay tunned and healthy,
do napisania!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciekawostka #5

Już dawno temu ja i moja przyjaciółka ustaliłysmy, że najlepsze pomysły przychodzą nam do głowy pod prysznicem. Ewentualnie w wannie. To zawsze tam robię wielkie plany na nastepny dzień albo rozpamiętuję błędy dnia minionego. To tam do wymyślam najlepsze historie i najciekawsze posty. Dlatego postanowiłam zainteresować sie tematem i sprawdzić, czy ma to jakies medyczne podłoże. I okazało się, że owszem, ma i to całkiem solidne. Pomysły są bezpośrednio związane z kreatywnością, są czymś oryginalnym i innowacyjnym. Badacze Allen Braun oraz Slyuan Liu postanowili zanalizować jak pracuje mózg rapera w czasie improwizacji. To co odkryli jest fascynujące. Gdy był on kreatywny, niektóre z obszarów mózgu odpowiedzialne za codziennie czynności wyłączały się, a te, których na co dzień nie używamy, były pobudzone. Czyli innymi słowy, podczas improwizowania, obszary naszego mózgu, odpowiedzialne za podejmowanie decyzji, są w dużej mierze wyłączone. Natomiast środkowa część kory przedczołowej, o

Grupy krwi - czy aby na pewno powtórka z gimnazjum?

Grupy krwi wydają się dość prostym tematem. Myślę, że już nawet w podstawówce co niektórzy umieją wymienić te cztery podstawowe: A, B, AB i 0. Wraz z kolejnymi etapami nauki dochodzi jeszcze czynnik Rh i z czterech grup robi się osiem. Zapewniam was, że to jednak nie wszystko. Bo czy ktoś słyszał kiedyś o fenotypie bombajskim? Ja pierwszy raz usłyszałam o nim na zajęciach z genetyki, jakoś z miesiąc temu. A dzisiaj, włączyłam moje ulubione Grey's Anatomy, najnowszy odcinek (pisałam to już jakiś czas temu)  The Whole Package i co słyszę? Fenotyp bombajski! Byłam dumna z siebie, że wiedziałam co to jest jeszcze zanim wyjaśnili to na ekranie. Najdziwniejsze jest to, że może i twórcy serialu coś o medycynie wiedzą. Ale nasi polscy tłumacze już chyba niekoniecznie. Bo w serialu mowa jest o zjawisku jeszcze innym, tak rzadkim, ze nie ma nawet polskiej nazwy - golden blood. A czym wszystkie one się różnią zaraz wam opowiem. Zacznijmy jednak od małej powtórki z tych podstawowych i z

Coś nie tylko dla dziewczyn - poród

Tytuł posta taki sobie, bo w gruncie rzeczy nie o samym porodzie chcę rozmawiać. Wydaje mi się, że jak kogoś temat ciekawi to sam potrafi coś znaleźć. Ja chciałam się skupić na czymś ciekawszym, czyli na komplikacjach. Na początek super filmik znaleziony przez moją ciocię - jak prosto i logicznie przedstawić na czym polega poród, nawet młodszym widzom -  klik klik . I teraz, jak już znacie podstawy, można przejść do nieco bardziej zaawansowanej medycyny :D Inspirację był odcinek serialu Grey's Anatomy Family Affair . Zresztą to chyba nie powinno was dziwić. Bardzo lubię takie medyczne rozważania nad odcinkiem, sprawiają, że czuję się mądra. Chociaż wcale tak nie jest. Nie wiem czy skoro od premiery minęły trzy lata to w ogóle należy to pisać, ale na wszelki wypadek SPOILER ALERT! [Czytając wpis po raz drugi uświadomiłam sobie, że możecie nie mieć pojęcia kim są wymieniane przeze mnie postacie. Cóż, są to bohaterowie serialu, wszyscy są chirurgami różnych specjalności. To powi