Dzisiejszy dzień.... Dzisiejszy dzień... Dzisiejszy dzień... nie był zbytnio pasjonujący.
Zaczął się od tego, że dowiedziałam się, że zajęcia mam o 13.00 a nie 14.30. To nie najlepsza wiadomość jaką można przeczytać zaraz po otworzeniu oczu.
Potem przyszła kolej na obejrzenie najnowszego odcinka Gry o tron. I wiecie, nawet nie ma co ostrzegać was przed spoilerami bo to co powiem spoilerem nie będzie. O ile pierwsze trzy odcinki 8 sezonu mnie zachwyciły. Były pełne emocji, zaskakujące, tajemnicze, świetnie zagrane i zgrane. O tyle dwa ostatnie... określenie, że pozostawiają wiele do życzenia byłoby ogromnym niedomówieniem. I mnie już nawet nie chodzi o same wydarzenia i brak jakiegoś ciągu przyczynowo-skutkowego. Najbardziej boli mnie to, że postacie, które z taką skrupulatnością tworzono przez siedem sezonów są niszczone w przeciągu kilku minut. I nie, nie mam na myśli tego, że umierają. Raczej to, że cofają się w rozwoju. Regres niektórych jest wręcz przerażający i mam szczerą nadzieję, że w prawdziwym życiu tak się nie dzieje. Mimo to czekam jednak na ten ostatni ever finałowy odcinek Gry o tron. Bo nawet jeśli nieco podupadł ostatnimi czasy, to nadal jest to jednej z najlepszych seriali w historii.
Pochłonięta oglądaniem nieco się zagapiłam z czasem. Wyszłam z domu w południe i chciałam jeszcze odebrać paczki z Empika. I pewnie bym zdążyła, gdyby nie to, że po drodze na zajęcia się zgubiłam. Może nie do końca zgubiłam, ale nie mogłam znaleźć miejsca do zaparkowania.
Może od początku. Dzisiaj zaczynaliśmy jakby drugi etap zajęć z genetyki, pod opieką innej katedry a więc i w innym miejscu. Przedmiot zwany wyniośle genetyka kliniczną mamy w szpitalu w samym centrum Zabrza. I ja rozumiem, że w centrum ciężko jest zaparkować. Macie rację, mogłam to przewidzieć. Ostatecznie zaparkowałam pod Biedronką i cały czas się martwiłam, że mogą mnie stamtąd wyrzucić. Nie wiem jak, ale się bałam. I w tym zamieszaniu z parkowaniem zapomniałam zamknąć samochód. Na szczęście szybko sobie to uświadomiłam i wróciłam by to zrobić.
Szpital ten nie tylko znajduje się w centrum, ale również podzielony jest na kilka budynków. Widziałam tam nawet numer 42 z opisem magazyn pościeli :0 Więc na terenie tych klinik tez się zgubiłam i odnalezienie budynku numer 7 trochę przerosło moje możliwości. Ostatecznie dotarłam na zajęcia. Był to wykład o różnych chorobach - cukrzyca, choroby układu krążenia, niewydolność nerek - o podłożu genetycznym. Powiem wam, że jak na genetykę to był wyjątkowo nudny. Chociaż prowadzący serio robił co mógł by jakoś nam ten czas umilić. Chociaż tyle, że wypuścił nas wcześniej.
Tyle jeśli chodzi o medycynę. Wróciłam do domu i przez telefon pomagałam mojemu dwunastoletniemu bratu w zadaniach domowych. A potem wykapałam się, wlazłam do łózka i nastąpiła najprzyjemniejsza część dnia. Zabrałam się za czytanie książki, na którą już bardzo dawno czekałam. Odrodzeni Colleen Houck to druga część trylogii Strażnicy Gwiazd. Podobała mi się mniej niż pierwsza część, ale udało się jej zachować ten wyjątkowy klimat starożytnego Egiptu i coś, co nazwałabym tendencją do ponurych happyendów. Także jeśli o mnie chodzi, to serdecznie polecam. Chociaż jest zupełnie pozbawiona wszelkich wątków medycznych, ale od czasu do czasu to nawet zdrowe.
Zaczął się od tego, że dowiedziałam się, że zajęcia mam o 13.00 a nie 14.30. To nie najlepsza wiadomość jaką można przeczytać zaraz po otworzeniu oczu.
Źródło: HBO |
Źródło: chiquemagazine.com - i inne grafiki Częściowo już nieaktualne, ale może ktoś zechce zerknąć |
Pochłonięta oglądaniem nieco się zagapiłam z czasem. Wyszłam z domu w południe i chciałam jeszcze odebrać paczki z Empika. I pewnie bym zdążyła, gdyby nie to, że po drodze na zajęcia się zgubiłam. Może nie do końca zgubiłam, ale nie mogłam znaleźć miejsca do zaparkowania.
Może od początku. Dzisiaj zaczynaliśmy jakby drugi etap zajęć z genetyki, pod opieką innej katedry a więc i w innym miejscu. Przedmiot zwany wyniośle genetyka kliniczną mamy w szpitalu w samym centrum Zabrza. I ja rozumiem, że w centrum ciężko jest zaparkować. Macie rację, mogłam to przewidzieć. Ostatecznie zaparkowałam pod Biedronką i cały czas się martwiłam, że mogą mnie stamtąd wyrzucić. Nie wiem jak, ale się bałam. I w tym zamieszaniu z parkowaniem zapomniałam zamknąć samochód. Na szczęście szybko sobie to uświadomiłam i wróciłam by to zrobić.
Zaznaczony jest właśnie teren szpitala. Całkiem spory... |
Szpital ten nie tylko znajduje się w centrum, ale również podzielony jest na kilka budynków. Widziałam tam nawet numer 42 z opisem magazyn pościeli :0 Więc na terenie tych klinik tez się zgubiłam i odnalezienie budynku numer 7 trochę przerosło moje możliwości. Ostatecznie dotarłam na zajęcia. Był to wykład o różnych chorobach - cukrzyca, choroby układu krążenia, niewydolność nerek - o podłożu genetycznym. Powiem wam, że jak na genetykę to był wyjątkowo nudny. Chociaż prowadzący serio robił co mógł by jakoś nam ten czas umilić. Chociaż tyle, że wypuścił nas wcześniej.
Tyle jeśli chodzi o medycynę. Wróciłam do domu i przez telefon pomagałam mojemu dwunastoletniemu bratu w zadaniach domowych. A potem wykapałam się, wlazłam do łózka i nastąpiła najprzyjemniejsza część dnia. Zabrałam się za czytanie książki, na którą już bardzo dawno czekałam. Odrodzeni Colleen Houck to druga część trylogii Strażnicy Gwiazd. Podobała mi się mniej niż pierwsza część, ale udało się jej zachować ten wyjątkowy klimat starożytnego Egiptu i coś, co nazwałabym tendencją do ponurych happyendów. Także jeśli o mnie chodzi, to serdecznie polecam. Chociaż jest zupełnie pozbawiona wszelkich wątków medycznych, ale od czasu do czasu to nawet zdrowe.
Komentarze
Prześlij komentarz