Dzisiaj przez przypadek trafiłam na artykuł czego spodziewać się po pierwszych tygodniach na medycynie. Jako, że blog powstał nieco później brakuje tu pewnie czegoś w rodzaju wstępu, wprowadzenia, jakiegoś początku. Także oto i on: Łup, łup, łup – tłucze się głośno serce gdy sprawdzasz wyniki rekrutacji. Szeroko rozszerzone źrenice, wysuszone usta, pogryzione do krwi. Drżącymi rękami sprawdzasz i… JEST! Udało Ci się, już niemal jesteś studentem medycyny! Gdy już się otrząśniesz, odtańczysz taniec radości (albo dwa), załatwisz formalności i przeczekasz wakacje (które przecież są piękne i długie, ale jakże wyczekujesz ich końca!) nadchodzi początek października. Stawiasz pierwsze kroki jako student kierunku lekarskiego. U mnie było nieco inaczej. Ze średnimi wynikami z matury, z bijącym sercem sprawdzałam wyniki rekrutacji wielokrotnie. I wielokrotnie spotykał mnie zawód. Chciałam cieszyć się najdłuższymi wakacjami w życiu, ale ta nieszczęsna rekrutacja mocno mi to utrudniała. Dopie
Blog o medycynie z normalnego punktu widzenia. Blog o wszystkim z medycznego punktu widzenia. Czyli o tym jak bardzo prze... kichane ma student medycyny!